Tak patrzę i widzę, że w marcu tego roku odbyło się pierwsze starcie. Trochę jestem w szoku bo żebym ja pomalował dwa razy tą samą figurkę... no to chyba muszę ją lubić. I w sumie to prawda. Gabrysia maluje się wyjątkowo przyjemnie.
Tym razem starcie numer dwa to nie jest ode mnie dla mnie tylko dla kolegi kolegi, i jest to forma prezentu. Podobno lubuje się w serii DoW stąd da "miłość" do Blood Ravens'ów.
Tak więc w związku z tym, że to prezent i z góry będzie to "gablota" trzeba było skomponować coś więcej ponad standardową okrągłą podstawkę (no bo jak miałby spaść to z impetem, tak żeby nic z niego nie zostało :))
Części do podstawki w dużej mierze miałem... poza korą. Znaczy korę miałem ale była ona mocno pocięta i nie pasowała do wizji artysty. Dlatego też wracając ze spaceru z potworami (oglądaliśmy spaloną knajpę obok... taki fetysz) wskoczyliśmy do osiedlowego ogródka aby zajumać kilka kawałków co ładniejszej kory. Nikt się nie czepiał, operacja przebiegła w przyjaznej atmosferze. A potem to już tylko pasty, farby, gipsy, pigmenty, tufty czyli wszystko to co misie lubią najbardziej.
Zamysł był taki aby była podobna do podstawki numeru pierwszego i chyba wyszło. Do tego część terenu od Ścibora fajnie sie wpasowała. Może za jakiś czas zrobię sobie taką drugą podstawkę pod coś mojego :)
No i nie mogłem się oprzeć i znowu zrobić coś więcej na tym płaszczyku. Teraz kiedy je porównuję to widać że mi się troszkę poprawiło prowadzenie pędzla. Pomijając fakt że w Gabrielu nr 2 zastosowałem inną technikę malowania materiału (i chyba będę ją rozwijać gdyż jest bardzo ciekawa, daje dużo możliwości a efekt końcowy bardzo mi się podoba)
Dobra nagadałem się to teraz fotki.
A w nawiązaniu do poprzedniego postu. Moje Syny Anubisa będą tak się prezentować i już za niedługo pierwsze efekty.
Jeszcze tylko muszę wybrać symbol... -_-
Czarny orzeł jest the best!
OdpowiedzUsuńA niee, to kruk :P
o Panie, płaszcz jest czadowy, w ogóle cała figurka robi wrażenie, gratuluję!
OdpowiedzUsuń