No dobra. Zgodnie z tym co było w poprzednim poście czas na część drugą ŚWF, czyli to co ja i dla kogo przygotowałem.
Z losowania wypadło, iż będę malować dla ostatniego prowadzącego FKB, czyli dla Dominika.
Dominik prowadzi swojego bloga o jakże słodkiej nazwie WrocWar.
Z początku zachowałem się jak mega lamus gdyż z góry założyłem, że nie wiem co malować. Po rozmowie z Mańkiem (wielkie dzięki!) ustalone zostało Infinity, Bolt i Frostgrave. No dobra zrobimy coś do Infy. Figurka zakupiona (tak to Al Fazid do Haqq) i olśnienie... przecież ostatnie posty są z 2015. No to nie. Niech będzie Bolt. Figurka zamówiona. Czekam... czekam... i kolejne olśnienie... coś za długo czekam. Chyba trzeba coś innego. Ale co? Jakoś nie docierało do mnie, żeby tego Frosta malować ale... i tu kolejne olśnienie... mam krasnoludka od Ścibora, który to miał być malowany już dawno, a że brzydki to on nie jest a okrągłe podstawki też się znajdą (też od Ś) no to dawaj lecim z tym tematem. Od razu sprawdzę kilka specyfików i farbek.
No i tak jakoś poszło. Śnieg jest od Vallejo coś niby strukturalna ale te pyrdki w środku jakieś takie miękkie. Na pewno inaczej się to prezentuje niż soda. Poza tym na futrze zrobiłem jeszcze kropki ze śniegu Galeforce9.
Najbardziej dumny jestem z płaszcza. Szczególnie od zewnętrznej strony. Wzorki powstały na końcu kiedy to stwierdziłem że jednak coś dorzucę od siebie.A no i jeszcze włosie zrobiłem nowym zestawem farbek :)
No dobra ale dosyć tego bla bla bla. Oto moja robota :) i mam nadzieję, że będzie służyć.
PS. W związku z tym, że motur do Bolta doszedł 20.12, a nie widzę siebie malującego tą figurkę... Czy ktoś chce kupić? :D
czwartek, 29 grudnia 2016
czwartek, 22 grudnia 2016
Figurkowy Karnawał Blogowy - Edycja XXVIII: Świąteczna Wymiana Figurkowa 2016 cz. 1
Dzień dobry wieczów!
To już kolejna edycja FKB. Dwudziesta ósma. Wyjątkowa.
Czemu?
A no temu że tym razem blogosfera zabawiła się w coś w stylu mikołajek z podstawówki.
Robimy sobie prezenty. Ale przedtem było losowanie. Ja coś dla kogoś pomalowałem, ktoś coś dla mnie pomalował, a potem sobie wysłaliśmy i oto efekty.
Paczuszka przyszła wczoraj. Wyglądała jak zwykła paczka, ale w środku okazała się klocem pancernym. Rozpakować to to był nie lada wyczyn. Kiedy już udało się otworzyć w środku list oraz kolejna przeszkoda... gąbki. Przerwa na list. Zacząłem czytać i aż przysiadłem. Powtarzając jedno bardzo melodyjne słowo pokazałem żonie... z ust mych wyrwał się "zachwyt linoskoczka". Dawno nie dostałem listu. Mało tego dawno nie dostałem listu pisanego odręcznie. Odręcznie i czytelnego. A to co było w środku listu no nie powiem ale to było bardzo miłe (zostawię sobie go będzie na honorowym miejscu między dyplomami) Kiedy już ochłonąłem zabrałem się dalej za rozpakowywanie paczki. Na czym skończyłem? Tak na gąbkach. No dobra co to dla nas. Wpadłem w nie swymi łapskami na pełnej ^%#$@#$ i kiedy już świętowałem... kolejna przeszkoda. Tuba. Mała ale jednak. Strzałka pokazuje gdzie góra. Ok. Chwilę zajęło ale jakoś poszło :)
I wtem oczom mym ukazał się on... marszałek! Ale spoko nie był to Pan Piłsudski. Ten nie mia wąsów. Ale też przypomina mi o tym co było co jest i co będzie.
Warzone. Marszałek Bauhausu. Teraz już rozumiem skąd to marudzenie przed malowanie białym :) Ale wyszedł przeokrutnie wspaniale. Idealnie oddaje art z książki do Bau. I ten smaczek rogata czaszka. Dla mnie coś wspaniałego. Teraz już mam dwa arty w postaci figurek. Mam też mega motywację aby zrobić kolejny art. Koyoth jesteś wielki! :)
A teraz oglądajmy
A tutaj moje obydwa arty w postaci malowanej :)
No i na koniec takie tam pseudo zabawy (tak tak lamusem jestem) ;)
Oryginał
I kopia ;)
A teraz dla przypomnienia.
Figurkowy Karnawał Blogowy to projekt zrzeszający polskich blogerów ze sfery figurkowo wargaming'owej. Ojcem założycielem jest Inkub a to jego blog .
Poprzednie edycje FKB można sprawdzić o TU.
A już za tydzień część druga gdzie zaprezentuję to co ja zmalowałem i dla kogo :)
To już kolejna edycja FKB. Dwudziesta ósma. Wyjątkowa.
Czemu?
A no temu że tym razem blogosfera zabawiła się w coś w stylu mikołajek z podstawówki.
Robimy sobie prezenty. Ale przedtem było losowanie. Ja coś dla kogoś pomalowałem, ktoś coś dla mnie pomalował, a potem sobie wysłaliśmy i oto efekty.
Paczuszka przyszła wczoraj. Wyglądała jak zwykła paczka, ale w środku okazała się klocem pancernym. Rozpakować to to był nie lada wyczyn. Kiedy już udało się otworzyć w środku list oraz kolejna przeszkoda... gąbki. Przerwa na list. Zacząłem czytać i aż przysiadłem. Powtarzając jedno bardzo melodyjne słowo pokazałem żonie... z ust mych wyrwał się "zachwyt linoskoczka". Dawno nie dostałem listu. Mało tego dawno nie dostałem listu pisanego odręcznie. Odręcznie i czytelnego. A to co było w środku listu no nie powiem ale to było bardzo miłe (zostawię sobie go będzie na honorowym miejscu między dyplomami) Kiedy już ochłonąłem zabrałem się dalej za rozpakowywanie paczki. Na czym skończyłem? Tak na gąbkach. No dobra co to dla nas. Wpadłem w nie swymi łapskami na pełnej ^%#$@#$ i kiedy już świętowałem... kolejna przeszkoda. Tuba. Mała ale jednak. Strzałka pokazuje gdzie góra. Ok. Chwilę zajęło ale jakoś poszło :)
I wtem oczom mym ukazał się on... marszałek! Ale spoko nie był to Pan Piłsudski. Ten nie mia wąsów. Ale też przypomina mi o tym co było co jest i co będzie.
Warzone. Marszałek Bauhausu. Teraz już rozumiem skąd to marudzenie przed malowanie białym :) Ale wyszedł przeokrutnie wspaniale. Idealnie oddaje art z książki do Bau. I ten smaczek rogata czaszka. Dla mnie coś wspaniałego. Teraz już mam dwa arty w postaci figurek. Mam też mega motywację aby zrobić kolejny art. Koyoth jesteś wielki! :)
A teraz oglądajmy
A tutaj moje obydwa arty w postaci malowanej :)
No i na koniec takie tam pseudo zabawy (tak tak lamusem jestem) ;)
Oryginał
I kopia ;)
A teraz dla przypomnienia.
Figurkowy Karnawał Blogowy to projekt zrzeszający polskich blogerów ze sfery figurkowo wargaming'owej. Ojcem założycielem jest Inkub a to jego blog .
Poprzednie edycje FKB można sprawdzić o TU.
A już za tydzień część druga gdzie zaprezentuję to co ja zmalowałem i dla kogo :)
środa, 30 listopada 2016
Figurkowy Karnawał Blogowy - Edycja XXVII: Idzie zima...
Dzieńdobry wieczór.
Na totalnym wariacie ale jest zrobiłem. Efekt dupy nie urywa ale się udało mimo że wpis po północy. No ale co mi tam. Warto było.
W poprzedniej edycji FKB nie dałem rady (ogólnie ostatnio mocno nie daje rady) ale teraz... to teraz.
Ostatni Karnawał jest prowadzony przez Dominika szefa z bloga Wrocwar. Temat na listopad brzmiał idzie zima. No i przyszła i na zewnątrz i na warsztacie. Wypadło na Zouawes'a do Ariadny. Kiedyś dawno temu go kupiłem. Nie żeby od razu zbierać ale nawet mi się podobał. I tak sobie trochę poleżał. No to teraz przyszła jego kolej. W odsłonie zimowej takie błotnej śnieżnej paskudnej fuj!
Oto i on.
(biały wyszedł okrutnie płasko a tak się starałem ehh)
Figurkowy Karnawał Blogowy to projekt zrzeszający polskich blogerów ze sfery figurkowo wargaming'owej. Ojcem założycielem jest Inkub a to jego blog .
Poprzednie edycje FKB można sprawdzić o TU.
I tyle. A teraz postarajmy się aby ten blog nie umarł ;)
Na totalnym wariacie ale jest zrobiłem. Efekt dupy nie urywa ale się udało mimo że wpis po północy. No ale co mi tam. Warto było.
W poprzedniej edycji FKB nie dałem rady (ogólnie ostatnio mocno nie daje rady) ale teraz... to teraz.
Ostatni Karnawał jest prowadzony przez Dominika szefa z bloga Wrocwar. Temat na listopad brzmiał idzie zima. No i przyszła i na zewnątrz i na warsztacie. Wypadło na Zouawes'a do Ariadny. Kiedyś dawno temu go kupiłem. Nie żeby od razu zbierać ale nawet mi się podobał. I tak sobie trochę poleżał. No to teraz przyszła jego kolej. W odsłonie zimowej takie błotnej śnieżnej paskudnej fuj!
Oto i on.
(biały wyszedł okrutnie płasko a tak się starałem ehh)
Figurkowy Karnawał Blogowy to projekt zrzeszający polskich blogerów ze sfery figurkowo wargaming'owej. Ojcem założycielem jest Inkub a to jego blog .
Poprzednie edycje FKB można sprawdzić o TU.
I tyle. A teraz postarajmy się aby ten blog nie umarł ;)
sobota, 29 października 2016
Mopiara z Dust zdobywa świat :)
Dawno mnie tu nie było. 20 dni to jednak dużo. Ale co poradzić takie życie starucha ;)
Za chwilę listopad. Za chwilę urodziny. O matko starych jak w mordę strzelił :)
No ale bez rozczulania się nad sobą.
Ostatnio machnąłem taką oto panią. Jest z zestawu najemniczek do Dust 1947. To taki zestaw upiększający dioramki. Figurki raczej nie grywalne. Wykonane są z żywicy. Żywica sztywna, rucha i śmierdzi jeszcze gorzej niż ta z micro art :)
Ale udało mi się jej nie połamać mimo że jest to dosyć delikatna figurka.
Niestety (a raczej stety) ju z jej nie ma. Została ofiarowana w prezencie mojej najnajwspanialszej przyjaciółce i mam nadzieję, że u niej długo poleży w idealnym stanie i zwiedzi kawał świata o ile ją zabierze tam gdzie się wybiera. :)
Acha i jeszcze nigdy nie spotkałem się z tak miłą reakcją na sprezentowaną figurkę :)
No dobra oglądamy.
Do następnego!
Za chwilę listopad. Za chwilę urodziny. O matko starych jak w mordę strzelił :)
No ale bez rozczulania się nad sobą.
Ostatnio machnąłem taką oto panią. Jest z zestawu najemniczek do Dust 1947. To taki zestaw upiększający dioramki. Figurki raczej nie grywalne. Wykonane są z żywicy. Żywica sztywna, rucha i śmierdzi jeszcze gorzej niż ta z micro art :)
Ale udało mi się jej nie połamać mimo że jest to dosyć delikatna figurka.
Niestety (a raczej stety) ju z jej nie ma. Została ofiarowana w prezencie mojej najnajwspanialszej przyjaciółce i mam nadzieję, że u niej długo poleży w idealnym stanie i zwiedzi kawał świata o ile ją zabierze tam gdzie się wybiera. :)
Acha i jeszcze nigdy nie spotkałem się z tak miłą reakcją na sprezentowaną figurkę :)
No dobra oglądamy.
Do następnego!
niedziela, 9 października 2016
Liście, listeczki
Hej!
Dzisiaj szybka recenzja wycinarki do liści od Green Stuff World.
Ostatnimi czasy pojawiło się na fejsie kilka postów (szczególnie na grupach modelarskich) o wycinarkach do liści od tej firmy.
Pamiętając filmik, gdzie jakiś Rosjanin zrobił sobie z gwoździ wzory liści i odbijał je na liściach, pamiętam, że w głowie zrodził się pomysł "Sam sobie takie zrobię, dam radę". Czas mijał, pomysł ciągle siedział w głowie, ale czasu nie było. Pomysł zaczął usadawiać się na półce o nazwie "na później" kiedy na fb pojawiły się zdjęcia z produktem od GSW.
Sprawdziłem ile mam zaskórniaków na paypal'u i dawaj kupiłem.
(Firma GSW znajduje się w Madrycie. Przy zakupie dostajemy kod do śledzenia przesyłki wiec nie ma problemu.)
Chwilę poczekałem (tydzień może, nie dłużej) i przyszła. Koperta bąbelkowa z zakupem. Wycinarka prezentuje się o tak.
Nie jest to wielkie ustrojstwo. Jej rozmiary to mniej więcej 3,5cm x 2,5cm.
Firma podaje na stronie, że liście pasują do skali 1:35, 43, i 48. Powinno to zadowolić lud figurkowy (jeśli nie to są jeszcze mniejsze).
Od spodu maszynka prezentuje się następująco.
Mamy cztery rodzaje liści z czego rozpoznaję tylko klon... no i może topola ale o całkiem sporych liściach.
Budowa bolców tnących jest bardzo podobna do tych co wykorzystywane są do upiększania karteczek czy innych rękodzieł, które są ogólnie dostępne w empikach czy w innyh sklepach poświęconych temu zajęciu.
Bolce mają zagłębienia, które mają ułatwić wycinanie liści. Niestety zagłębienia są płytkie więc grubsze rzeczy kroić nie będzie łatwo (o tym za chwilę).
Mimo, że szczelina jest na jakieś 3mm.
W każdym razie zabrałem się do testowania. Zerwałem sobie liście topoli mimo, że większość ludu modelarskiego stosowało klon. Ok klon jest fajny bo na jesieni przebarwia się od żółci poprzez czerwień do brązu. Ale jest cienki. Topola miała być lepsza gdyż jest grubsza. I rzeczywiście, źle nie było. Dwa odcienie zieleni i żółty załatwiły robotę...
A potem przyszła moja ukochana i zapytała czy można już to sprzątnąć. Oczywiście pozwoliłem sądząc, że wyrzuci liście. Niestety wyleciały też te malutkie co już umieściłem w woreczku strunowym. Cóż... na potrzeby posta postanowiłem się ratować zdobyczą z Lidla.
Wyjąłem z otchłani blok techniczny kolorowy. Sporo odcieni potrzebnych kolorów i taki oto efekt.
I jest jeden jedyny mankament. Papier ma gramaturę 270 g/m2 i cholernie ciężko się go tnie wycinarką (tak jak napisałem wyżej wszystkiemu są winne płytkie wcięcia). Przy takiej ilości liści jak na obrazku, moje kciuki zsiniały i bolą jeszcze jak piszę tego posta. Ale efekt mnie zadowala. Fakt może te intensywne kolory nie za bardzo pasują pod dioramę ale kto wie... przy takim ultra fantasy to i takie się nadadzą. Jednak proponuję mniejszą gramaturę. Też będzie ładnie wyglądać a i ręce nie będą cierpieć :)To chyba tyle. Jakby były jakieś pytania to postaram się odpowiedzieć.
Acha TUTAJ strona do sklepu (od razu na wycinarki). No i cierpliwi mogą poczekać, gdyż GSW robi co jakiś czas zniżki więc zamiast 12 euro może się trafić za 10.
Buziak!
PS. Jakby ktoś miał zamiar kupować z Warszawy to dajcie znać bo mam chrapkę na Dark Purple lub Light Blue jeszcze ;)
Mały update. Od 14.10 będą dostępne wycinarki od węgierskiego producenta. Cena 9 euro za sztukę albo 30 euro za komplet 4 wycinarek. O TUTAJ!
Dzisiaj szybka recenzja wycinarki do liści od Green Stuff World.
Ostatnimi czasy pojawiło się na fejsie kilka postów (szczególnie na grupach modelarskich) o wycinarkach do liści od tej firmy.
Pamiętając filmik, gdzie jakiś Rosjanin zrobił sobie z gwoździ wzory liści i odbijał je na liściach, pamiętam, że w głowie zrodził się pomysł "Sam sobie takie zrobię, dam radę". Czas mijał, pomysł ciągle siedział w głowie, ale czasu nie było. Pomysł zaczął usadawiać się na półce o nazwie "na później" kiedy na fb pojawiły się zdjęcia z produktem od GSW.
Sprawdziłem ile mam zaskórniaków na paypal'u i dawaj kupiłem.
(Firma GSW znajduje się w Madrycie. Przy zakupie dostajemy kod do śledzenia przesyłki wiec nie ma problemu.)
Chwilę poczekałem (tydzień może, nie dłużej) i przyszła. Koperta bąbelkowa z zakupem. Wycinarka prezentuje się o tak.
Nie jest to wielkie ustrojstwo. Jej rozmiary to mniej więcej 3,5cm x 2,5cm.
Firma podaje na stronie, że liście pasują do skali 1:35, 43, i 48. Powinno to zadowolić lud figurkowy (jeśli nie to są jeszcze mniejsze).
Od spodu maszynka prezentuje się następująco.
Mamy cztery rodzaje liści z czego rozpoznaję tylko klon... no i może topola ale o całkiem sporych liściach.
Budowa bolców tnących jest bardzo podobna do tych co wykorzystywane są do upiększania karteczek czy innych rękodzieł, które są ogólnie dostępne w empikach czy w innyh sklepach poświęconych temu zajęciu.
Bolce mają zagłębienia, które mają ułatwić wycinanie liści. Niestety zagłębienia są płytkie więc grubsze rzeczy kroić nie będzie łatwo (o tym za chwilę).
Mimo, że szczelina jest na jakieś 3mm.
W każdym razie zabrałem się do testowania. Zerwałem sobie liście topoli mimo, że większość ludu modelarskiego stosowało klon. Ok klon jest fajny bo na jesieni przebarwia się od żółci poprzez czerwień do brązu. Ale jest cienki. Topola miała być lepsza gdyż jest grubsza. I rzeczywiście, źle nie było. Dwa odcienie zieleni i żółty załatwiły robotę...
A potem przyszła moja ukochana i zapytała czy można już to sprzątnąć. Oczywiście pozwoliłem sądząc, że wyrzuci liście. Niestety wyleciały też te malutkie co już umieściłem w woreczku strunowym. Cóż... na potrzeby posta postanowiłem się ratować zdobyczą z Lidla.
Wyjąłem z otchłani blok techniczny kolorowy. Sporo odcieni potrzebnych kolorów i taki oto efekt.
I jest jeden jedyny mankament. Papier ma gramaturę 270 g/m2 i cholernie ciężko się go tnie wycinarką (tak jak napisałem wyżej wszystkiemu są winne płytkie wcięcia). Przy takiej ilości liści jak na obrazku, moje kciuki zsiniały i bolą jeszcze jak piszę tego posta. Ale efekt mnie zadowala. Fakt może te intensywne kolory nie za bardzo pasują pod dioramę ale kto wie... przy takim ultra fantasy to i takie się nadadzą. Jednak proponuję mniejszą gramaturę. Też będzie ładnie wyglądać a i ręce nie będą cierpieć :)To chyba tyle. Jakby były jakieś pytania to postaram się odpowiedzieć.
Acha TUTAJ strona do sklepu (od razu na wycinarki). No i cierpliwi mogą poczekać, gdyż GSW robi co jakiś czas zniżki więc zamiast 12 euro może się trafić za 10.
Buziak!
PS. Jakby ktoś miał zamiar kupować z Warszawy to dajcie znać bo mam chrapkę na Dark Purple lub Light Blue jeszcze ;)
Mały update. Od 14.10 będą dostępne wycinarki od węgierskiego producenta. Cena 9 euro za sztukę albo 30 euro za komplet 4 wycinarek. O TUTAJ!
piątek, 7 października 2016
Nowe CTC a w nim... JA! :)
Hej!
Wpis ten będzie bardzo krótki. Ot takie chwalenie się.
Otóż 30.09 ukazał się nowy czternasty numer CTC. Długo było czekać gdyż ostatni numer pojawił się jakoś tak na początku tego roku.
Co to jest CTC?
CTC czyli Cartel Tactical Centre to fanzin poświęcony Warzone: Resurrection.
A w środku to co zazwyczaj w takich produktach. Wywiady, arty, rozważania na temat reguł gry, kampanie itp.
No ale wróćmy do czternastego numeru. Czemu o tym piszę? A no dlatego, że w tymże to numerze, pojawił się wywiad strumyczek z moją skromną (a jakże) osobą.
Pogadaliśmy sobie z Alexem na tematy związane z budową i malowaniem figurek do mikro dioramki do Dark Eden.
Wpis ten będzie bardzo krótki. Ot takie chwalenie się.
Otóż 30.09 ukazał się nowy czternasty numer CTC. Długo było czekać gdyż ostatni numer pojawił się jakoś tak na początku tego roku.
Co to jest CTC?
CTC czyli Cartel Tactical Centre to fanzin poświęcony Warzone: Resurrection.
A w środku to co zazwyczaj w takich produktach. Wywiady, arty, rozważania na temat reguł gry, kampanie itp.
No ale wróćmy do czternastego numeru. Czemu o tym piszę? A no dlatego, że w tymże to numerze, pojawił się wywiad strumyczek z moją skromną (a jakże) osobą.
Pogadaliśmy sobie z Alexem na tematy związane z budową i malowaniem figurek do mikro dioramki do Dark Eden.
I to tyle na tę chwilę.
Buziak!
czwartek, 29 września 2016
30 dniowe wyzwanie figurkowe - DZIEŃ 30!
Dzień ostatni - trzydziesty.
Ostatnie pytanie.
Ostatnia odpowiedź.
Załatwmy najpierw sprawę pytania a potem przejdziemy do podsumowania Wyzwania.
Pytanie brzmi.
Ogólnie ujmując całe te moje dokonania w figurkach mogę powiedzieć, że każda z nich była dobrym przeciwnikiem. Do każdej trzeba było się przyłożyć. Każdą potraktować oddzielnie. Tak ja wiem, że to dziwne dziubać nad każdą kiedy ma się ich X do zrobienia. Pewnie tutaj też jest ukryty powód mojego niegrania. Cóż... ten typ tak ma ;)
Szukając najlepszego przeciwnika, pośród tych wszystkich figurek to chyba mam jednego niekwestionowanego lidera.
Jest nim znowu Lord Inkwizytor Majoris Hamilkar. Ale jest tu jedna mała różnica. Ten Inkwizytor to wersja pierwsza, która nijak nie umywa się do wersji drugiej tego bohatera.
Forma była okrutna. Głowa pozbawiona praktycznie wszelkich detali. Coś tam gdzieś prześwitywało, pojawiały się jakieś kreski oznaczające że coś tam było ale się nie odbiło. Praktycznie fryzurę, twarz trzeba było malować w stylu "bo tak miało być/bo tak jest na obrazku" (który też nie był górnolotny).
Koniec końców wszystko jakoś wyszło. Nadmiar GS'u (nie umiem określić ile będzie mi potrzebne, a tutaj wyjątkowo źle obliczyłem) został przerobiony na listki. Oczy powinny być poprawione. Ogólnie wyszedł taki dziadzio bez jaj. Taki co lepiej mu wychodzi czytanie bajek wnukom a nie walka z wszelakimi stworami w obronie rasy ludzkiej. A gdy do tego dodamy oklapłą piłę łańcuchową to mamy przysłowiową kropkę nad "i". Tak to był najlepszy przeciwnik. Coś tam zostało uratowane. Nie jestem zadowolony z efektu końcowego ale jak na tamten czas lepiej bym nie zrobił.
Drugi Hamilkar to już inna bajka. Pędzel sam malował no i lepiej dobrane kolory. A i jeszcze Prodos nie tyle poprawił co zrobił figurkę nową od podstaw, lepszą. Ale o nim to już było.
Zdjęcia poglądowe dla porównania.
I to by było na tyle.
Ostatni post z cyklu. Wyszło jak wyszło. Czasami pytania były łatwe, że można było się rozpisać. Czasami były trudne, że musiałem im poświęcić dużo czasu a i tak mało napisałem. A czasami były takie level hard, że musiałem podpatrywać co inni napisali, a i tak było dalej bardzo ciężko. A no i przepraszam za opóźnienia spowodowane weekendem. Jestem jak typowy student co robi wszystko na ostatnią chwilę. Całe szczęście, że nie ma z tego ocen (chociaż kto wie...). Obiecuję podejść do następnego wyzwania trochę bardziej odpowiedzialnie. No i mam nadzieję, że będę miał więcej do napisania/powiedzenia.
A teraz tylko czekać podsumowania kolejnego FKB oraz tematu kolejnego.
Dziękuję jeszcze raz za Wyzwanie i pozdrawiam.
Ciao!
Ostatnie pytanie.
Ostatnia odpowiedź.
Załatwmy najpierw sprawę pytania a potem przejdziemy do podsumowania Wyzwania.
Pytanie brzmi.
Najlepszy przeciwnik jakiego miałeś?
Ogólnie ujmując całe te moje dokonania w figurkach mogę powiedzieć, że każda z nich była dobrym przeciwnikiem. Do każdej trzeba było się przyłożyć. Każdą potraktować oddzielnie. Tak ja wiem, że to dziwne dziubać nad każdą kiedy ma się ich X do zrobienia. Pewnie tutaj też jest ukryty powód mojego niegrania. Cóż... ten typ tak ma ;)
Szukając najlepszego przeciwnika, pośród tych wszystkich figurek to chyba mam jednego niekwestionowanego lidera.
Jest nim znowu Lord Inkwizytor Majoris Hamilkar. Ale jest tu jedna mała różnica. Ten Inkwizytor to wersja pierwsza, która nijak nie umywa się do wersji drugiej tego bohatera.
Forma była okrutna. Głowa pozbawiona praktycznie wszelkich detali. Coś tam gdzieś prześwitywało, pojawiały się jakieś kreski oznaczające że coś tam było ale się nie odbiło. Praktycznie fryzurę, twarz trzeba było malować w stylu "bo tak miało być/bo tak jest na obrazku" (który też nie był górnolotny).
Koniec końców wszystko jakoś wyszło. Nadmiar GS'u (nie umiem określić ile będzie mi potrzebne, a tutaj wyjątkowo źle obliczyłem) został przerobiony na listki. Oczy powinny być poprawione. Ogólnie wyszedł taki dziadzio bez jaj. Taki co lepiej mu wychodzi czytanie bajek wnukom a nie walka z wszelakimi stworami w obronie rasy ludzkiej. A gdy do tego dodamy oklapłą piłę łańcuchową to mamy przysłowiową kropkę nad "i". Tak to był najlepszy przeciwnik. Coś tam zostało uratowane. Nie jestem zadowolony z efektu końcowego ale jak na tamten czas lepiej bym nie zrobił.
Drugi Hamilkar to już inna bajka. Pędzel sam malował no i lepiej dobrane kolory. A i jeszcze Prodos nie tyle poprawił co zrobił figurkę nową od podstaw, lepszą. Ale o nim to już było.
Zdjęcia poglądowe dla porównania.
I to by było na tyle.
Ostatni post z cyklu. Wyszło jak wyszło. Czasami pytania były łatwe, że można było się rozpisać. Czasami były trudne, że musiałem im poświęcić dużo czasu a i tak mało napisałem. A czasami były takie level hard, że musiałem podpatrywać co inni napisali, a i tak było dalej bardzo ciężko. A no i przepraszam za opóźnienia spowodowane weekendem. Jestem jak typowy student co robi wszystko na ostatnią chwilę. Całe szczęście, że nie ma z tego ocen (chociaż kto wie...). Obiecuję podejść do następnego wyzwania trochę bardziej odpowiedzialnie. No i mam nadzieję, że będę miał więcej do napisania/powiedzenia.
A teraz tylko czekać podsumowania kolejnego FKB oraz tematu kolejnego.
Dziękuję jeszcze raz za Wyzwanie i pozdrawiam.
Ciao!
środa, 28 września 2016
30 dniowe wyzwanie figurkowe - dzień 29
Bieżnik starty. Koło scentrowane. Ale jeszcze kilka ruchów i przywitamy się z metą.
Pytanie dzisiejsze.
Czy jest taki rodzaj figurek których nie lubię malować?
Czy jest coś takiego co swoją jakością, wyglądem, rzeźbą powoduje torsje i nocne koszmary?
Ależ oczywiście.
Jeszcze do niedawna psioczyłem na figurki do Dust. Aby takowe malować trzeba było dużo samozaparcia. Ogólnie nie ogarniałem po co kłaść podkład na figurkę, która jest nie oczyszczona, wystają ślady po formie. Mało tego dlaczego podkład jest położony tak grubo? Detali doszukiwać się z lupą.
Całe szczęście było minęło. nowa linia figurek do Dust'a jest o wiele lepsza jakościowo i ewentualne defekty już tak nie biją po oczach.
Ostatnio daje się również zauważyć coraz więcej kasztanów wśród figurek z WZR. Nie wiem czym to jest spowodowane. Pozostaje gdybać, że skupiają się na pracach zleconych, a swój produkt zaczynają traktować po macoszemu (mam nadzieję, że pojawienie się zasad 2.0 zmieni ten stan).
No dobra to było o tym co jest fu ale da się malować, a teraz przejdźmy do meritum. Do tej wisienki na torcie. Do miejsca pierwszego. Werble.
Najgorsze figurki z jakimi miałem do czynienia są produkcji polskiej. Firma to Spellcrow, a chodzi konkretnie o jedną, jedyną rasę. Są to ludzie.
Tak, ludzie jako figurki do Umbra Turris to coś okropnego. To są takie figurki, że jak się je bierze do ręki to najlepiej na nie nie patrzeć. Niestety ja tak robię i kończy się to odstawieniem figurki na kupkę wstydu. I jeśli kiedyś dojdę do dna tej kupki to wiem, że one tam będą. O ile komuś nie oddam lub wrzucę do puli nagród w jakimś konkursie. To chyba oznacza że jestem kawał &$^%%^# jeśli oddaję takie potworki. Ale jeśli ktoś się uczy malować to co za różnica na czym? ;)
Ale już nie będę taki zły. Są też ludzkie figurki ładne u Spell'ów. A jak nie ludzie to przecież kupa innych fajnych ras też jest.
I to tyle na dzisiaj. Wypłakałem się.
A jutro grande finale. Będą fanfary, flashe i ciasteczka ;)
Pytanie dzisiejsze.
Nie lubisz grać przeciwko… lub nie lubisz malować?
Czy jest coś takiego co swoją jakością, wyglądem, rzeźbą powoduje torsje i nocne koszmary?
Ależ oczywiście.
Jeszcze do niedawna psioczyłem na figurki do Dust. Aby takowe malować trzeba było dużo samozaparcia. Ogólnie nie ogarniałem po co kłaść podkład na figurkę, która jest nie oczyszczona, wystają ślady po formie. Mało tego dlaczego podkład jest położony tak grubo? Detali doszukiwać się z lupą.
Całe szczęście było minęło. nowa linia figurek do Dust'a jest o wiele lepsza jakościowo i ewentualne defekty już tak nie biją po oczach.
Ostatnio daje się również zauważyć coraz więcej kasztanów wśród figurek z WZR. Nie wiem czym to jest spowodowane. Pozostaje gdybać, że skupiają się na pracach zleconych, a swój produkt zaczynają traktować po macoszemu (mam nadzieję, że pojawienie się zasad 2.0 zmieni ten stan).
No dobra to było o tym co jest fu ale da się malować, a teraz przejdźmy do meritum. Do tej wisienki na torcie. Do miejsca pierwszego. Werble.
Najgorsze figurki z jakimi miałem do czynienia są produkcji polskiej. Firma to Spellcrow, a chodzi konkretnie o jedną, jedyną rasę. Są to ludzie.
Tak, ludzie jako figurki do Umbra Turris to coś okropnego. To są takie figurki, że jak się je bierze do ręki to najlepiej na nie nie patrzeć. Niestety ja tak robię i kończy się to odstawieniem figurki na kupkę wstydu. I jeśli kiedyś dojdę do dna tej kupki to wiem, że one tam będą. O ile komuś nie oddam lub wrzucę do puli nagród w jakimś konkursie. To chyba oznacza że jestem kawał &$^%%^# jeśli oddaję takie potworki. Ale jeśli ktoś się uczy malować to co za różnica na czym? ;)
Ale już nie będę taki zły. Są też ludzkie figurki ładne u Spell'ów. A jak nie ludzie to przecież kupa innych fajnych ras też jest.
I to tyle na dzisiaj. Wypłakałem się.
A jutro grande finale. Będą fanfary, flashe i ciasteczka ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)