Nie pamiętam. Tomek ogłosił konkurs, ja się zgłosiłem (a jak!) i... zapomniałem :D
A potem sobie przypomniałem. Tak półtora tygodnia przed składaniem prac i nic nie zapowiadało, że coś przygotuję na konkurs.
Akurat na fejsbuczku zrobiliśmy sobie ze znajomymi akcję "Być jak Giraldez" gdzie zdjęcie po zdjęciu (taki SBS) malowałem Sasquatch'a od Spellcrow opisując jakie farby i takie tam szczególiki. Duża zabawy i śmiechu. Czas leci i nie zauważasz kiedy pomalujesz całą figurkę. Tak więc w kilka godzin był już gotowy. I też wtedy narodził się pomysł, że to właśnie jego wystawię do konkursu.
Pozostała jeszcze podstawka. Takową zakupiłem u Ścibora ale tylko sobie mogę podziękować, że zakupiłem o 10mm za małą. Co z tym fantem zrobić? A no trzeba było obciąć spód podstawki Ścibora, wyszlifować, dokleić do większej i zapchać strukturą oraz kamieniami tam gdzie ziały dziury. W tym miejscy chciałbym podziękować obcinaczkom i swojej ułańskiej fantazji, które to w połączeniu dokonały jakże romantycznego wzorku na moim kciuku ;)
Kiedy już się położyło podkład, pomalowało, pobrudziło, upchało mech oraz sypnęło śniegiem trzeba było tylko zrobić tło historyczne do figurki. Co uczyniłem. A że pisarz że mnie okrutny to może da się to przeczytać. :)
Teraz kiedy już prace zostały pokazane ogółowi prezentuję Wam Yet-tehi z Gór Północnych oraz przypowiastkę jak to stał się demonem z piekła. ;)
------------------
"I pamiętaj o tym co ci stary mówił.
Nie idź do Gór Północnych.
Nie szukaj pradawnych krain i ich skarbów jeśli ci życie miłe.
Oczywiście postąpisz wedle swego uznania, ale pamiętaj. Góry Północne
to PIEKŁO na ziemi.
Miejsce, na które nawet nasi bogowie nie chcą spoglądać.
Zapomniane i złe miejsce.
Śmiałkowie tam idą zaślepieni łatwym zyskiem i nie wracają.
Mordują ich same góry.
Tam gdzie brak opisanych szlaków, ścieżek łatwo o śmierć. I tak tam
jest.
A nawet jeśli już uda Ci się uniknąć pułapek, rozpadlin, przepaści,
lawin i innych zasadzek...
Zawsze możesz trafić na YET-TEHI.
Kim lub czym jest nie wiadomo. Znam tylko jedną osobę która przeżyła z
nim spotkanie. Rozum potraciła, osiwiała... Powtarzała tylko w kółko jedno
słowo DEMON.
Posłuchaj starego i nie idź do Gór Północnych to PIEKŁO na ziemi..."
Eduard Ghon-Thar do swego syna Kedrigerna w noc przed wyprawą do Zamarzniętych
Krain.
Rok 1042
*
„Rok 1042. Wiosna. Wyruszyliśmy rządni przygód w kierunku Gór Północnych
i dalej. Do Zamarzniętych Krain. Było nas pięciu. Ja, czyli ten co prowadzi
dziennik Kedrigern, Hooren, Santor, Vismund i Bordean…”
„… podróż przebiegała nadzwyczaj spokojnie. Nawet przez moment nie
myśleliśmy nad powrotem do domu…”
„Jak bardzo chciałbym cofnąć czas…”
„Góry Północne. Tak piękne. Przerażające, a jednak piękne…”
„Pierwszy zginął Santor. Biedny chłopak. Myślał, że to pomniejszy
szczyt. Wdrapał się… Podskakiwał, cieszył się niczym mały chłopiec, który
dostał długo wyczekiwany prezent… I nagle zniknął.
Gdy dobiegliśmy na miejsce gdzie go ostatnio widzieliśmy na miejscu
Santora była teraz wielka dziura. Czapa lodowa pękła zabierając ze sobą
nieszczęśnika….”
„… W pewnym momencie pogoda zaczęła nam nie sprzyjać. Tak jakby chciała
nam coś przekazać… ostrzec…”
„… mówiłem, żeby tędy nie iść… Mówiłem, że lepiej naokoło… Mówiłem, że ślisko…
Straciliśmy większość dobytku… Straciliśmy Vismunda… a potem Hoorena, który
starał się ratować tego pierwszego…”
„Przepraszam Cię ojcze. Jakże byłem głupi…”
„Z Bordeanem jesteśmy dobrej nadziei. Uda nam się wydostać z tego
piekła. Pogoda nie odpuszcza ale nas to nie odstrasza…”
„Co jakiś czas mijamy dziwne posągi. Niczym głowy gigantów zamienione w
kamień…”
„Chcę do domu…”
„Co robią w tych górach muszle? Jak wielki ślimak je nosił? Od pewnego
czasu widzieliśmy je to tu to tam. I te czaszki. Co one miały oznaczać?
Ostrzeżenie?... Teraz już wiem…”
„Wzeszło słońce. Przebiło się przez złowieszczą warstwę chmur. Myśleliśmy
że to dobry znak…”
*
„W nocy zostaliśmy zaatakowani. To był on. Wielki, pokryty futrem. POTWÓR,
DEMON, NIE. TO YET-TEHI. Duży a mimo tego szybki. A w łapie miał coś. Wyglądało
jak wielki kieł, ale co może mieć takie wielkie zęby? Atak odparliśmy, bestia
uciekła. Niestety rano musiałem pożegnać mojego ostatniego przyjaciela. Bordean
nie zdążył uniknąć ciosu. Nie znalazłem jego głowy. Znikła. Pamiętam naszą
ostatnią rozmowę z ojcem w której mnie ostrzegał przed wyprawą. Nie
posłuchałem. Teraz żałuję. Straciłem najlepszych kolegów… przyjaciół. A teraz
sam stoję nad przepaścią. Śmierć zagląda mi w oczy…”
„Muszę się wydostać z tej krainy demonów. Z tego piekła… Zimnego
piekła…”
„Znalazłem głowę Bordeana. Była w… muszli”
„Piszę ten dziennik bo nie mam siły już uciekać. Czuję jego oddech na
swoich plecach. Ukrywam się. Co chwila zmieniam miejsca kryjówek. Wiem że tylko
odsuwam swój koniec na później. Akurat na tyle żeby zakończyć swój raport…”
„Ojcze, matko!”
„Mam nadzieję, ze kiedyś ktoś odnajdzie i przeczyta ten notes. I dowie
się co tu się działo. I będzie wiedział, że Góry Północne to PIEKŁO NA ZIEMI.
Nie przyjeżdżajcie tu. Tutaj nic nie ma, tylko zimno i śmierć. Na wszystkich
bogów zaklinam was nie jedźcie do Gór Półn………………”
Fragmenty dziennika podróży znalezionego przez ekspedycję Sir Gontara
Khor-Tetha w Górach Północnych
A TUTAJ jak chcecie zawsze możecie oddać głos o ile jesteście na Bejcy (i to nie koniecznie na mnie ale im większa frekwencja tym lepiej)
Jeśli byłaby chęć gawiedzi to mogę przekopiować z fejsbuczka zapis malowania. Żeby nie było to łącznie ze zdjęciami ;)