Plusem stacjonowania w stolycy jest fakt posiadania firmowego sklepu GW. Chłopaki co miesiąc mają w swojej ofercie tzw. „figurkę miesiąca” czyli dają info że będą rozdawać od tego a tego dnia, wystarczy przyjechać, zabrać, następnie pomalować (albo i nie) i oddać na wystawę pomalowanego ludzika. I tak co miesiąc.
Kiedy w lutym była figurka gwardzisty wskoczyłem w auto, zaparkowałem w jakiejś czarnej dupie (bo nie było miejsca do zaparkowania), zabrałem kilka gram plastiku ze sklepu i taki oto uradowany wróciłem z łupem.
A potem zacząłem malować i się nie wyrobiłem w czasie bo coś…
Leży. Całkiem ładny jak na figurkę rozruchową po przerwie od malowania. Pewnie oddam kumplowi od Gwardii (niech ma skoro lubi).
I to tyle na dzisiaj.
Buźka
Fajne ciapy na mundurze. Jedynie zielone granaty jakoś takie dziwne...
OdpowiedzUsuńDzięki Pepe. Zielone granaty to efekt poszukiwań czegoś tam, a zarazem zasygnalizowanie, że zawsze muszę coś dodać tak bardzo fuu, że trzeba poprawić. No i poprawię ;)
Usuń