Figurkowy Karnawał Blogowy to projekt zrzeszający polskich blogerów ze sfery figurkowo wargaming'owej. Ojcem założycielem jest Inkub a to jego blog .
Poprzednie edycje FKB można sprawdzić o TU.
W sumie to nie miałem brać udziału ale jakoś tak wyszło, że coś się stworzyło około modelarsko... no to jestem.
Edycja LVII prowadzona przez Viluirz bloga Rzuć 90k6 .
Temat jakże pompatyczny, jakże znany, jakże uniwersalny.
VENI, VIDI, VICI
W skrócie "Przyszedłem, zobaczyłem, zwyciężyłem" jak to Julek swego czasu pedział.
A co ja mam do tego? W sumie ten miesiąc to zmagania z chorobami potworów, komunią i ogólną walka o lepsze jutro w kochanym korpo.
Ale w tak zwanym międzyczasie kiedy to okazałem mniejsze zainteresowanie rodzinie... tak z godzinę przez dwa dni zrealizowałem swoje marzenie.
Ale od początku. Kiedy po x latach (powiedzmy, że z 10 lat) wróciłem do ubarwiania figurek, zrobiłem sobie wysiewarkę do trawy elektrostatycznej w standardzie rakietka na owady.
Była to piękna prowizorka, szczęście, że się to wszystko jako tako trzymało ale było. Trochę podstawek dioramek blablabla na tym skorzystało.
I pewnego dnia znalazłem na yt filmik o tym jak to jeden koleś testuje tzw. flockbox. (VENI)
Myśle se..... o @%#^$%^&$% ale to musi być $%$##^^@#$ chyba se #%^$ takie $@#%$ coś zrobię.
No ale dupa. Nie wiadomo co to w ogóle w sobie ma nic na ten temat nie wiadomo a cena na ebayu sięgała coś koło 200 pln. Myślę dalej "eee wd$^# z tym. Nie będę wydawać w 8==> kasy na takie coś"
Minęły dwa lata. I nagle oczu mym objawił sie filmik gdzie pan rodem z US pokazuje jak coś takiego ogarnąć (VIDI). Ale fajnie ale fajnie stop. Zapał został powstrzymany do zera.
Ale w tak zwanym międzyczasie z pomoc koleżanki Agaty która to miała blisko do sklepu z częściami elektrycznymi ogarnąłem większość sprzętu do owej produkcji.
Nie zmienia to faktu że nic z tym nie zrobiłem. Potem miałem kolejny wzlot i dokupiłem kolejne rzeczy w Państwie Środka (generator jonów ujemnych, kabel, złączki, takie tam pierdoły)
Aż tu nagle kiedy w Auchan zakupiłem jakieś coś z drewna do decoupage czy inne ustrojstwo stwierdziłem, że mam wszystko.
Ta jasne wszystko. Dokupiłem jeszcze blachę kwasoodporną na alledrogo i już było wszystko ok.
Potem składałem gniotłem kleiłem ale przede wszystkim wierciłem. Wywierciłem tyle dziur, że myszy klaskały bo nawet w serze tylu nie widziały.
Ale wyszło. I mam. Flockbox zdobyty. Działa!!! (VICI)
A jak tylko dojdą części od moich skośnookich znajomych to zrobię konkretnego tutoriala i pokażę Wam jak szybko i tanio (przede wszystkim) chociaż w jakimś procencie oderwać się od gotowych tuftów czy to Army Painter, czy tam Galefor9 (mimo że to to samo) ;)
No i obiecuję, ze będzie mniej dziur ;)
PS. Koyoth sorry ja mam lepiej ;P
Dzięki za udział w Festiwalu! A sadzarka to jedno z tych narzędzi, które jak już się zrobi to człowiek się zastanawia "jak on mógł bez tego dotychczas" :-D
OdpowiedzUsuńWiesz życie bez sadzarki/wysiewarki jest jak najbardziej możliwe. Tylko wzrastają koszty. Tufty czy połacie trawy można kupić. Tylko po co kiedy możesz zrobić sobie sam/sama. To tez większa satysfakcja. Ja tam lubię swoje ;)
UsuńChętnie zobaczę ciąg dalszy...
OdpowiedzUsuńJeszcze z tydzień i powinny przyjechać włączniki. Wolę poczekać niż przepłacać. A przebitka jest sroga. Takie złącza zaciskowe za które na ali płacisz 8pln za 100szt. w sklepie elektro pan każe sobie płacić 1pln za 1szt. Dziękuję poczekam.
Usuń