piątek, 9 września 2016

Wyzwanie 30 dniowe - dzień dziewiąty

Pytanie na dziś.
Największy model jaki pomalowałeś lub którym dowodziłeś?

Ogólnie sprawa wygląda następująco. Nie lubię malować dużych modeli bo aero nie odpalone a z pędzla nie widzę siebie w roli malującego. Ale nie żebym nigdy nie malował. Oczywiście takie próby były jak najbardziej. I pozostaje się cieszyć, że nie zostały uwiecznione na fotografiach.

Największym modelem jaki kiedykolwiek został przeze mnie pomalowany był... smok dark elfów wraz z bohaterem. Był duży, metalowy (poza skrzydłami) i strasznie go skrzywdziłem.

Pomijam fakt, że nie miałem za bardzo farb akrylowych więc posiłkowałem się modelarskimi. Dzięki mojej niewiedzy pomalowałem go farbkami z połyskiem (Można? Można.). Kolejnym efektem wynikającym z "niewiedzy" (powoli przestawiam się na lenistwo) było zachlapanie go klejem. Czemu? Bo nie wiedziałem, że jest coś takiego jak pinowanie oraz do czego służy green stuff. Więc tam gdzie była dziura w łączeniu części figurki (a było ich sporo), tam wylądowała większa niż zwykle warstwa kleju. Smok dzięki temu wyglądał jak po pokaźnej bitwie którą przeszedł w zamierzchłych czasach. A że był metalowy, a co za tym idzie ciężki to i tak nic nie pomogło więc się połamał, farba odprysła, a ja schowałem go do najciemniejszej szuflady z postanowieniem, że kiedyś to poprawię. Smoka już nie ma, a to kiedyś nigdy nie nastąpiło.

Potem były próby z Rihno do 40k ale skończyły się na podkładzie i pierwszej warstwie z puszki.

Długa przerwa.

I teraz ten Sasquash. Ale czy to duży model? Na pewno aktualnie największy w mojej gablotce.

Do jutra!

14 komentarzy:

  1. Sasquash jest wystarczająco duży, bym nie chciał go spotkać na swojej drodze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę mi żal tego smoka :( ale chyba go zutylizowałem. A szkoda bo długo się trzymał w tej szufladzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz za karę bedzie Ci sie śnił po nocach ;)

      Usuń
    2. Śnić mi się nie śni ale go pamiętam jak już był w częściach :)

      Usuń
  3. Jak wyżej, szkoda smoka, choć "saskłecz" bardzo dobry, a nawet więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aby sobie zadośćuczynić kupię drugiego smoka ;)

      Usuń
  4. Ha, a mi po moich Dark Elfach z dawnych czasów został właśnie ten smok :) Ciężki metalowy i ciężki ... bo metalowy. A małpa genialna, widziałem ją już na konkursie na Bejcą i Będzlem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małpa jak na małpę nic nie zdziałała ;) ja z dark elfów mam chyba jeszcze black guard of Naggaroth i może gdzie repeting bolt thrower się znajdzie. :P

      Usuń
  5. Oj szkoda smoka, szkoda... a Yeti fajny! :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Powtórzę za innymi - szkoda smoka! Sasquash jest bardzo klimatyczny i świetnie pomalowany =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co ja poradzę. Zaliczam to do błędów młodości. ;-)

      Usuń