Największy model jaki pomalowałeś lub którym
dowodziłeś?
Ogólnie sprawa wygląda następująco. Nie lubię malować dużych modeli bo aero nie odpalone a z pędzla nie widzę siebie w roli malującego. Ale nie żebym nigdy nie malował. Oczywiście takie próby były jak najbardziej. I pozostaje się cieszyć, że nie zostały uwiecznione na fotografiach.
Największym modelem jaki kiedykolwiek został przeze mnie pomalowany był... smok dark elfów wraz z bohaterem. Był duży, metalowy (poza skrzydłami) i strasznie go skrzywdziłem.
Pomijam fakt, że nie miałem za bardzo farb akrylowych więc posiłkowałem się modelarskimi. Dzięki mojej niewiedzy pomalowałem go farbkami z połyskiem (Można? Można.). Kolejnym efektem wynikającym z "niewiedzy" (powoli przestawiam się na lenistwo) było zachlapanie go klejem. Czemu? Bo nie wiedziałem, że jest coś takiego jak pinowanie oraz do czego służy green stuff. Więc tam gdzie była dziura w łączeniu części figurki (a było ich sporo), tam wylądowała większa niż zwykle warstwa kleju. Smok dzięki temu wyglądał jak po pokaźnej bitwie którą przeszedł w zamierzchłych czasach. A że był metalowy, a co za tym idzie ciężki to i tak nic nie pomogło więc się połamał, farba odprysła, a ja schowałem go do najciemniejszej szuflady z postanowieniem, że kiedyś to poprawię. Smoka już nie ma, a to kiedyś nigdy nie nastąpiło.
Potem były próby z Rihno do 40k ale skończyły się na podkładzie i pierwszej warstwie z puszki.
Długa przerwa.
I teraz ten Sasquash. Ale czy to duży model? Na pewno aktualnie największy w mojej gablotce.
Do jutra!
Sasquash jest wystarczająco duży, bym nie chciał go spotkać na swojej drodze ;)
OdpowiedzUsuńFajny małpiszon:)
OdpowiedzUsuńTrochę mi żal tego smoka :( ale chyba go zutylizowałem. A szkoda bo długo się trzymał w tej szufladzie.
OdpowiedzUsuńTeraz za karę bedzie Ci sie śnił po nocach ;)
UsuńŚnić mi się nie śni ale go pamiętam jak już był w częściach :)
UsuńEch, szkoda smoka :)
OdpowiedzUsuńA no szkoda.
UsuńJak wyżej, szkoda smoka, choć "saskłecz" bardzo dobry, a nawet więcej.
OdpowiedzUsuńAby sobie zadośćuczynić kupię drugiego smoka ;)
UsuńHa, a mi po moich Dark Elfach z dawnych czasów został właśnie ten smok :) Ciężki metalowy i ciężki ... bo metalowy. A małpa genialna, widziałem ją już na konkursie na Bejcą i Będzlem.
OdpowiedzUsuńMałpa jak na małpę nic nie zdziałała ;) ja z dark elfów mam chyba jeszcze black guard of Naggaroth i może gdzie repeting bolt thrower się znajdzie. :P
UsuńOj szkoda smoka, szkoda... a Yeti fajny! :-)
OdpowiedzUsuńPowtórzę za innymi - szkoda smoka! Sasquash jest bardzo klimatyczny i świetnie pomalowany =)
OdpowiedzUsuńCo ja poradzę. Zaliczam to do błędów młodości. ;-)
Usuń