wtorek, 13 września 2016

30 dniowe wyzwanie figurkowe - dzień trzynasty

Nie chce mi się dzisiaj pisać.
Ale wyzwanie zostało podjęte to trzeba.
Pytanie na dziś.


Największa porażka w grze bitewnej lub niepowodzenie modelarskie?

Prościzna.
Porażek kilka.
Po pierwsze to, że pozbyłem się tylu fajnych figurek. To był ten czas kiedy stwierdziłem, że już nigdy niczego nie pomaluję, że te czasu już minęły i w ogóle tfu i ble.
Myliłem się. A teraz jest co żałować.

Druga porażka jest cały czas i rośnie w siłę. Konkretnie chodzi o te wszystkie pudła nie pomalowanych figurek. Tych wszystkich zaczętych projektów, położonych podkładów i warstw kurzu który zalega na ludzikach.

A ostatnia porażka to taka mikra w skali poprzednich. Jak doprowadziłem Grey Hound'a do stanu przyjemnego rozkładu. Wszystko zawdzięczam nieumiejętnej pracy nad korozją i odpryskami. Bo nie wiem co mi strzeliło do głowy i zamiast soli wysypałem piasek. A jak wiadomo piasek się nie rozpuszcza. Za to bardzo przyjemnie zaczął ściągać podkład. Co w tym wypadku się robi? Wkłada się do DOT4 (w moim wypadku) i czeka aż farba zacznie schodzić. Tylko nie trzyma się żywicy przez 3 dni. Wyjąłem gumę, która się zaczęła łamać. Pojazd został pochowany z godnością.
Koniec.

Do jutra!

7 komentarzy:

  1. Przy 1 i 2 się absolutnie podpisuje - takie same porażki poniosłem i ponoszę =)
    Co do 3 to to musiało boleć.. R.I.P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tyle bolało co poirytowało. Nic tylko @$#$@!@!# się w głowę ;)
      1 - nic nie zwróci
      2 - nadzieja umiera ostatnia ;)

      Usuń
  2. Co sprzedałeś to sprzedałeś, nie ma co się nad tym za mocno zastanawiać - było. Z tymi pudłami figsów, radzę sobie tak, że często staram się zmieniać temat malowania (przez to nie mam jakiejś racjonalnie uzbieranej armii w pełnym malarskim kostiumie). A jak już mi zupełnie brakuje chęci do malowania, to się i tak nakręcę tym, co malują koledzy na blogach - robią to tak fajnie i w takim tempie, że wstyd czegoś nie pomalować. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozbycie się czegoś w dziwnym zrywie - boli. Przeżyłem to sam i po dziś dzień żałuję...

    OdpowiedzUsuń
  4. Porażka numer 1 i 3 da sie naprawić porażka nr 2. Wtedy juz bedzie tylko jedna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To co za mną to za mną. Teraz tylko pozostaje zrobić ten pierdyliard dioram, które są zaczęte, albo są na szkicach, albo są jeszcze w głowie :)
    Jak to mawia Bob Budowniczy "Damy radę!"

    OdpowiedzUsuń