Hej!
Jakiś czas temu, konkretnie pod koniec czerwca klub FGB ogłosił swój wakacyjny konkurs malarski. Patrząc na to, że wakacje stwierdziłem, że na stówę nie będę mieć czasu bo przecież ciepło i fajnie i żona z dziećmi wyjeżdża i piwo i piwko i piciu. Olałem sprawę (jak to po piciu). A potem Maniek mnie uruchomił i zamiast pić zacząłem malować. Oczywiście piłem ale malutko tylko tyle żeby wiedzieć jak trzymać pędzel i dobrze celować w malowany obiekt.
Jakiś czas temu, konkretnie pod koniec czerwca klub FGB ogłosił swój wakacyjny konkurs malarski. Patrząc na to, że wakacje stwierdziłem, że na stówę nie będę mieć czasu bo przecież ciepło i fajnie i żona z dziećmi wyjeżdża i piwo i piwko i piciu. Olałem sprawę (jak to po piciu). A potem Maniek mnie uruchomił i zamiast pić zacząłem malować. Oczywiście piłem ale malutko tylko tyle żeby wiedzieć jak trzymać pędzel i dobrze celować w malowany obiekt.
Malowało się wyśmienicie i nawet odwiedziłem kilka razy FGB.... ba nawet kupiłem sobie zestaw Frenzied Goretribe z myślą pomalowania pod AoS Skirmish ale z racji zapomnienia o konkursie ode mnie żadne zobowiązania zgłoszenia nie padły. Aż któregoś dnia bacznie obserwując fejsbuczka pojawiło się jakieś przypomnienie czy cuś w ten deseń a za nim olśnienie. "Kurde przecie teraz mogie cuś chlapnąć pod konkursa!" No tak ale wyszła moja dupowatość bo przecież zgłoszenie jest przy zakupie a ja zamiast powiedzieć "pomaluję" powiedziałem "a słyszeliście historię o...." co bynajmniej nie równało się ze zgłoszeniem. Całe szczęście, że jestem piękny, młody, bogaty, z dobrej rodziny. Poprzednie zdanie skreślić. Jestem wysoki, a może tamta historia była dobra. W każdym razie Maciek mnie zapamiętał i zezwolił na wystartowanie w konkursie. No to się zabrałem za robotę.... i przyszedł czas urlopu i zasłużonego (chyba) wyjazdu. Do tego czasu zrobiłem tylko klamrę u paska więc dupy nie urywało.
Powrót.
Pranie. Sprzątanie. Czas ucieka.
Figurka krzyczy z regału w mrocznej mowie, której nie przytoczę ale mniej więcej poganiała w egzotyczny sposób.
Wreszcie pada hasło "Możesz malować". Ruszam. Noc jest moja (kilka nocy). Oczy wypadają. Wkładam je na miejsce i dalej. Udało się. Wydaje mi się, że malowałem o wiele ze długo jak na efekt końcowy no ale jest.
A teraz oglądamy.
Powrót.
Pranie. Sprzątanie. Czas ucieka.
Figurka krzyczy z regału w mrocznej mowie, której nie przytoczę ale mniej więcej poganiała w egzotyczny sposób.
Wreszcie pada hasło "Możesz malować". Ruszam. Noc jest moja (kilka nocy). Oczy wypadają. Wkładam je na miejsce i dalej. Udało się. Wydaje mi się, że malowałem o wiele ze długo jak na efekt końcowy no ale jest.
A teraz oglądamy.
Nie mam wielkich oczekiwań. Widziałem inne ale przynajmniej jeden start w roku zrealizowałem ;)
Niestety wielce prawdopodobne, iż poświęcenie dla tej figurki przypłacę brakiem wpisu na FKB. Chyba , że zrobię mocno spóźniony wpis ale już we wrześniu. Buuu
PS. Zdjęcia telefonem ze wsparciem Lightroom'a na tymże chyba nawet robią robotę....
Świetny! Dodatkowe punkty za brak oczu w trakcie malowania :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję. W rzeczy samej to bardzo dziwne uczucie kiedy oczy już chcą skończyć a ty jeszcze chcesz malować. Nawet łzawić przestały takie cwaniaki ;)
UsuńTo straszny wpis... malowanie zamiast picia... Zastanów się, co robisz ze swoim życiem!
OdpowiedzUsuńA na poważnie - praca piękna, bardzo podoba mi się cielistość khornowca. No i fajnie, że jednak wziąłeś udział w konkursie. Zawsze im więcej zgłoszeń, tym fajniej.
Zastosowałem się do słów żony mej kiedy nie nadążam za jej poleceniami. Wtedy z lekko naburmuszoną miną mówi "Misiu, musisz ustalić priorytety" ;)
OdpowiedzUsuńNo więc ustaliłem. A skoro malując i tak zazwyczaj nie dopijam piwka to ból nie był taki duży. Też się cieszę, że się udało. Dużo sobie obiecywałem w tym roku i nic nie wyszło, witakio mój taki mały sukces.
Kawał dobrej roboty, mimo iż to AoS ;p;p
OdpowiedzUsuńNo dobra to następne będzie coś innego ;) dzięki
UsuńPorządna robota! :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń