czwartek, 29 września 2016

30 dniowe wyzwanie figurkowe - DZIEŃ 30!

Dzień ostatni - trzydziesty.
Ostatnie pytanie.
Ostatnia odpowiedź.
Załatwmy najpierw sprawę pytania a potem przejdziemy do podsumowania Wyzwania.
Pytanie brzmi.
Najlepszy przeciwnik jakiego miałeś?

Ogólnie ujmując całe te moje dokonania w figurkach mogę powiedzieć, że każda z nich była dobrym przeciwnikiem. Do każdej trzeba było się przyłożyć. Każdą potraktować oddzielnie. Tak ja wiem, że to dziwne dziubać nad każdą kiedy ma się ich X do zrobienia. Pewnie tutaj też jest ukryty powód mojego niegrania. Cóż... ten typ tak ma ;)
Szukając najlepszego przeciwnika, pośród tych wszystkich figurek to chyba mam jednego niekwestionowanego lidera.
Jest nim znowu Lord Inkwizytor Majoris Hamilkar. Ale jest tu jedna mała różnica. Ten Inkwizytor to wersja pierwsza, która nijak nie umywa się do wersji drugiej tego bohatera.
Forma była okrutna. Głowa pozbawiona praktycznie wszelkich detali. Coś tam gdzieś prześwitywało, pojawiały się jakieś kreski oznaczające że coś tam było ale się nie odbiło. Praktycznie fryzurę, twarz trzeba było malować w stylu "bo tak miało być/bo tak jest na obrazku" (który też nie był górnolotny).
Koniec końców wszystko jakoś wyszło. Nadmiar GS'u (nie umiem określić ile będzie mi potrzebne, a tutaj wyjątkowo źle obliczyłem) został przerobiony na listki. Oczy powinny być poprawione. Ogólnie wyszedł taki dziadzio bez jaj. Taki co lepiej mu wychodzi czytanie bajek wnukom a nie walka z wszelakimi stworami w obronie rasy ludzkiej. A gdy do tego dodamy oklapłą piłę łańcuchową to mamy przysłowiową kropkę nad "i". Tak to był najlepszy przeciwnik. Coś tam zostało uratowane. Nie jestem zadowolony z efektu końcowego ale jak na tamten czas lepiej bym nie zrobił.
Drugi Hamilkar to już inna bajka. Pędzel sam malował no i lepiej dobrane kolory. A i jeszcze Prodos nie tyle poprawił co zrobił figurkę nową od podstaw, lepszą. Ale o nim to już było.
Zdjęcia poglądowe dla porównania.


I to by było na tyle.
Ostatni post z cyklu. Wyszło jak wyszło. Czasami pytania były łatwe, że można było się rozpisać. Czasami były trudne, że musiałem im poświęcić dużo czasu a i tak mało napisałem. A czasami były takie level hard, że musiałem podpatrywać co inni napisali, a i tak było dalej bardzo ciężko. A no i przepraszam za opóźnienia spowodowane weekendem. Jestem jak typowy student co robi wszystko na ostatnią chwilę. Całe szczęście, że nie ma z tego ocen (chociaż kto wie...). Obiecuję podejść do następnego wyzwania trochę bardziej odpowiedzialnie. No i mam nadzieję, że będę miał więcej do napisania/powiedzenia.
A teraz tylko czekać podsumowania kolejnego FKB oraz tematu kolejnego.
Dziękuję jeszcze raz za Wyzwanie i pozdrawiam.
Ciao!

środa, 28 września 2016

30 dniowe wyzwanie figurkowe - dzień 29

Bieżnik starty. Koło scentrowane. Ale jeszcze kilka ruchów i przywitamy się z metą.
Pytanie dzisiejsze.
Nie lubisz grać przeciwko… lub nie lubisz malować? 

Czy jest taki rodzaj figurek których nie lubię malować?
Czy jest coś takiego co swoją jakością, wyglądem, rzeźbą powoduje torsje i nocne koszmary?
Ależ oczywiście.
Jeszcze do niedawna psioczyłem na figurki do Dust. Aby takowe malować trzeba było dużo samozaparcia. Ogólnie nie ogarniałem po co kłaść podkład na figurkę, która jest nie oczyszczona, wystają ślady po formie. Mało tego dlaczego podkład jest położony tak grubo? Detali doszukiwać się z lupą.
Całe szczęście było minęło. nowa linia figurek do Dust'a jest o wiele lepsza jakościowo i ewentualne defekty już tak nie biją po oczach.
Ostatnio daje się również zauważyć coraz więcej kasztanów wśród figurek z WZR. Nie wiem czym to jest spowodowane. Pozostaje gdybać, że skupiają się na pracach zleconych, a swój produkt zaczynają traktować po macoszemu (mam nadzieję, że pojawienie się zasad 2.0 zmieni ten stan).
No dobra to było o tym co jest fu ale da się malować, a teraz przejdźmy do meritum. Do tej wisienki na torcie. Do miejsca pierwszego. Werble.
Najgorsze figurki z jakimi miałem do czynienia są produkcji polskiej. Firma to Spellcrow, a chodzi konkretnie o jedną, jedyną rasę. Są to ludzie.


Tak, ludzie jako figurki do Umbra Turris to coś okropnego. To są takie figurki, że jak się je bierze do ręki to najlepiej na nie nie patrzeć. Niestety ja tak robię i kończy się to odstawieniem figurki na kupkę wstydu. I jeśli kiedyś dojdę do dna tej kupki to wiem, że one tam będą. O ile komuś nie oddam lub wrzucę do puli nagród w jakimś konkursie. To chyba oznacza że jestem kawał &$^%%^# jeśli oddaję takie potworki. Ale jeśli ktoś się uczy malować to co za różnica na czym? ;)
Ale już nie będę taki zły. Są też ludzkie figurki ładne u Spell'ów. A jak nie ludzie to przecież kupa innych fajnych ras też jest.
I to tyle na dzisiaj. Wypłakałem się.
A jutro grande finale. Będą fanfary, flashe i ciasteczka ;)

30 dniowe wyzwanie figurkowe - dzień 28

Dzień 28. Dzień dobry.
Pytanie dzisiejsze brzmi następująco.

Lubisz grać przeciwko… lub lubisz malować?

Z racji mojej grywalności skupię się na drugiej części.
Jeszcze do niedawna napisałbym że zdecydowanie rasa Dyniaq od Spellcrow była moim oczkiem w głowie. Rzeźba w stylu tych starych do Battle'a, zero dynamiki, mało detali. No ale to nie robota na drukarce to może też dlatego. Nie mniej bardzo przyjemnie się ich malowało.

Właśnie... malowało. Teraz jest przerwa od dyniogłowych tylko dlatego, że dużo maluję wojska. Czy to WZR czy Dust staram się malować oliwkowo itp. (chyba że typ wojska na to nie pozwala).
W każdym razie aktualnie to mnie pociąga i w tym kierunku chcę iść. Kamuflaże, karabiny, uszkodzenia, błoto, kurz, piasek. No i skupić się na dioramkach.
Może kiedyś dogonię QC ;)

Do jutra.